Czy można opowiedzieć o życiu poprzez opowieść o powstaniu księgarni? Można, bo księgarnia to przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą z ich problemami i marzeniami, nadziejami i lękami. I właśnie o tym opowiada książka „Witajcie w księgarni Hyunam-Dong” o nadziei ale i lękach.
Poznajemy główną bohaterką a wraz z nią szereg problemów, które gnębią współczesne społeczeństwo: wypalenie zawodowe; małżeństwa, które kiedyś patrzyły w tym samym kierunku, ale po drodze jedno z partnerów się zmieniło i teraz już patrzą w zupełnie inną stronę; oczekiwania jakie mają w stosunku do nas inni ludzie (znajomi, rodzina, przyjaciele). Jednak razem z główną bohaterka poznajemy też siłę marzeń i odwagę, aby w pewnym momencie za nimi podążyć. Oprócz głównej bohaterki mamy też inne osoby, które zjawiają się w księgarni, a wraz z nimi kolejne problemy społeczne: niedobrane małżeństwa, potrzeba aby osiągnąć coś w życiu zgodnie z wymogami społecznymi niekoniecznie dla siebie samych, zagubienie w relacjach międzyludzkich.
Jednak nie jest to powieść pesymistyczna, bo mimo iż poznajemy bohaterów na życiowych zakrętach, to są to zakręty, z których dzięki przyjaciołom z księgarni wychodzą zwycięsko. A cała opowieść toczy się spokojnym, miarowym tempem, bo przecież w księgarni rzeczy nie dzieją się nagle. Jest to ten typ książki, który można przeczytać na poprawę humory, kiedy nie mamy możliwości porozmawiać z przyjaciółką, albo czujemy się zagubieni przytłaczającą rzeczywistością.
Czytałam książkę 3 tygodnie, co jak na mnie jest bardzo długo. Nie czytałam jej tyle czasu dlatego, że jest źle napisana albo nudna, ale dlatego, że na 490 stronach (aneksu, źródeł etc. nie liczę) jest opisana historia 264 papieży od czasów starożytnych do współczesnych łącznie z całym tłem historyczno-politycznym i wszystkimi postaciami ważnymi dla epoki. To wszystko powoduje, że na jednej stronie potrafi się pojawić nawet 15 osób i trzeba pamiętać co, kto, komu i dlaczego. Z tego też powodu książkę czyta się wolno.
Za to książka roi się od wielu ciekawostek np. takiej, że pierwsi chrześcijanie obowiązkowo musieli być pochodzenia żydowskiego, co stawia w ciekawym świetle sytuacje Watykanu podczas drugiej wojny światowej. Zresztą sama wojna i rola jaką odkrywał papież, również jest opisana. Innym ciekawym faktem, jest ten, że Bazylika św. Piotra stoi na dawnych ogrodach Nerona, w których prześladowano chrześcijan.
Mamy w tej książce analizę chrześcijaństwa, próbę odpowiedzi na pytanie jakie decyzje musiały zostać podjęte, aby móc skutecznie rozpropagować chrześcijaństwo, a później ożenić je z władzą. W czasach starożytnych mamy obraz religii, która od początku nie tolerowała innego sposobu myślenia. W Rzymie w roku 300 funkcjonowały obok siebie różne bóstwa, ale nie chrześcijaństwo, które domagało się zakazu wiary w innych bogów i uznania ich boga jako jedynego. Następnie średniowiecze, kiedy rody arystokratyczne potraktowały urząd papieża jako łakomy kąsek do zdobycia, aby mieć wpływy na cesarza. I właśnie ten sposób patrzenia na religię przez arystokrację spowodował, że została ona religią państwową w Rzymie.
W książce mamy opisane kolejne schizmy w chrześcijaństwie, które doprowadziły do aktualnej sytuacji rozłamowej na katolików, protestantów. Jednak nie tylko na papieżach koncentruje się książka, bo mamy również opisane powstanie klasztorów i mnichów, którzy przeszli drogę od osób szukających samotności do wspólnoty, jaką tworzą dzisiaj. I rolę poszczególnych zakonów w historii chrześcijaństwa. Ciekawostką może być, że pierwsi asceci byli tak znani i uwielbiani, przez pospólstwo, że cesarze musieli zamykać pustynie, aby ludzie masowo nie podążali za nimi i ten aspekt, choć aktualnie mało znany również przyczynił się do rozpropagowania chrześcijaństwa na Zachodzie.
Książka głównie skupia się na okresie średniowiecza, bo wtedy też najwięcej się działo. Msze święte były odprawiane na zasadzie „chleba i igrzysk”, nie chodziło tylko o odprawienie mszy, ale też aby zabawić jak najwięcej gawiedzi, dlatego msze były robione z pełnym przepychem i pompą, dzisiaj nie wyobrażalną. Papieże, aby dostać się na tron spiskowali, truli i mordowali papieży, którzy aktualnie sprawowali władzę. Pojawił się pierwszy anty-papież, była też tzw. papieżyca Marozja, arystokratka, która na tronie papieskim wprowadzała swoich kochanków, aby za ich pośrednictwem rządzić (trwało to 30 lat). Jednak współcześnie nie możemy do końca osądzić tego okresu historii, bo wtedy wiara była życiem, panowała jednomyślność o wszystkim i twarda struktura społeczeństwa.
Z ciekawostek mamy wyjaśnione kilka zjawisk w kościele: celibat, dlaczego księżą odprawiają misterium zwróceni plecami do ludzi, jak doszło do powstania w kościele indeksu ksiąg zakazanych, jak powstała organizacja Opus Dei, kim byli Biedacy Chrystusowi i dlaczego tak bardzo zagrażali potędze kościoła, jak doszło do powstania inkwizycji i jaką rolę odgrywała.
Mogła bym wymieniać dalej, np. rodzinę Borgiów i jej związek z papieżem Aleksandrem VI, bo książka jest pełna tego typu historycznych ciekawostek. Jednak to co najbardziej rzuca się w oczy po jej przeczytaniu to lepsze zrozumienie Kościoła Katolickiego jako instytucji, bo wreszcie możemy spojrzeć całościowo od początku do końca, jak dotrwaliśmy do momentu, w którym aktualnie się znajdujemy.